niedziela, 21 czerwca 2015

Pielęgnacja włosów z Petal Fresh

Witajcie!!!

Jak wam mija ta deszczowa niedziela, bo mi praktycznie minęła na czytaniu książki - nie wiem czy też tak macie, ale jak mnie książka wciągnie to potrafię poświęcić jej prawie cały dzień i tak też było w dniu dzisiejszym:)

Z trudem znalazłam czas aby wyrwać się od niej i napisać do Was:P Dlatego dzisiaj będzie szybki post na temat pielęgnacji moich włosów z marką Petal Fresh Organics, a raczej jej braku....



Przyznam się szczerze, że miałam z tymi produktami wielki problem, ponieważ gdzieś w lutym dostałam je do przetestowania i dopiero teraz zabrałam się za ich recenzję. Do testów otrzymałam szampon nawilżający w wyciągiem aloesu i cytrusów......


..... oraz odżywkę z tej samej serii.



Zarówno szampon jak i odżywka są produktami nie zawierającymi parabenów i siarczanów, wiem że to jest dla niektórych wielki plus- niestety dla mnie jest to minus;/ A to dlatego iż po prostu takie produkty nie służą moim włosom. Po ich użyciu moje włosy były strasznie splątane, szorstkie i do tego ta mała ilość piany - wiem że może marudzę ale ja myjąc włosy zwracam na to uwagę :P

Fajnym rozwiązaniem jest otwarcie buteleczek typu "klik", za to już same butelki fajnym rozwiązaniem nie są, a to dlatego że nie da się do końca wydostać produktu bo zakrętka jest zbyt mała aby ją można było odwrócić do góry nogami i postawić butelkę.



Zapach produktów jest mocno aloesowy, co też średnio mi przypadło do gustu. Samo działanie produktów jak już wcześniej wspomniałam kończy się poplątanymi włosami i małą ilością piany. Cena też mnie nie zachęca, bo za 355 ml trzeba zapłacić około 20 zł (jest to cena promocyjna.
Może i za oceanem te produkty robią furorę, jednak dla mnie okazały się wielką klapą;/


A wy używałyście produktów tej firmy???
Buziaki :*

niedziela, 14 czerwca 2015

Moja nowa mania - kosmetyki Avon!!!

Witajcie!!!!

Może będę jednotematyczna, ale dzisiaj również będzie post o kosmetykach AVON:) Musicie mi to wybaczyć, ale odkąd zostałam konsultantką tejże firmy nie mogę przestać ich kupować :) I powiem więcej kupując je, i poznając dochodzę o wniosku że są całkiem niezłe!!!! Dlatego dzisiaj chciałam wam pokazać co już dostało się  w moje ręce, co polubiłam bardzo a co mniej.....


Na początek chciałam wam, pokazać zbiór moich perfum :) Zawsze kusiły mnie zapachy z Avonu, dawno temu nawet miałam jeden czy dwa zapachy - ale tak jak wspomniałam to było dawno temu. Jakoś nie było mi po drodze aby przyjrzeć się zapachom z tej firmy, aż do czasu kiedy maniaczka perfum Avonowskich Ewelinnka przy każdym naszym spotkaniu pokazywała nam coraz to nowe zapachy - a my z dziewczynami byłyśmy nimi zachwycone :) Na razie doczekałam się pięciu sztuk ale na pewno na tej liczbie nie poprzestanę :P Na wielką uwagę zasługuje zapach summer white sunset - piękny i mocny zapach a do tego kosztuje grosze - bo około 17-20 zł.



Kolejną nowością, którą pokochałam od razu są lakiery. Jak na razie wszystkie mi przypadły do gustu i maty i żele i brokaty - wszystkie są cudne. A dzięki temu, że zostałam konsultantką udało mi się je zdobyć po 6 zł za sztukę. Ale na pewno nie poprzestanę na 12 sztukach :P




Kolejne kosmetyki które są warte uwagi, trafiły do mnie przypadkowo. Tusz pogrubiający z serii LUXE okazał się dla mnie idealny, świetnie pogrubia i rozdziela rzęsy i kto by pomyślał że wpadł w moje ręce całkowicie przypadkiem - bo przy okazji zakupu perfum.
Z kolei diamentowej konturówki do oczu pozazdrościłam Paulinie która zamówiła aż trzy kolory :) Ja wybrałam odcień "Mod Gold" - jest to czarna kredka z połyskującymi złotymi drobinkami. Kredki są rewelacyjnie, ich trwałość zachwyca - ale nie będę się rozpisywać ponieważ ta kredka zasługuje na oddzielny post :) Jej cena to około 10 zł


Kolejnym hitem Avonowskim są pomadki. Na dzień dzisiejszy wypróbowałam tylko trzy serie :
- Ultra Beauty
- Zmysłowa przyjemność - o której pisałam TU 
- Luxe
ale na pewno nie poprzestanę na takiej liczbie :)


Bardzo polubiłam się również z piankami do mycia twarzy: NutraEffects i Solutions


Z nowej serii NutraEffects oprócz pianki wybrałam krem na noc oraz krem nawilżająco-koloryzujący.


Serię Planet Spa na razie odkrywam - krem do rąk spisuje się całkiem fajnie, natomiast peeling czeka na swoją kolej:)


A poniżej kilka innych nowości Avonowskich :

-Płyn do kąpieli - do którego na pewno wrócę
Antyperspirant w kulce - który okazał się kolejnym pozytywnym zaskoczeniem - nie jestem fanką antyperspirantu w kulkach - ale ten okazał się świetnym produktem, który działa!!!


- Spray przyspieszający wysychanie lakieru
 

- Mydełko zapachowe Little Black Dress

- Krem do stóp z serii Foot Works
- Tarka do stóp 

A na koniec mam produkt, który totalnie się u mnie nie sprawdził!!! I okazał się jedyną jak na razie porażką w kosmetykach z Avonu które się u mnie znalazły. Krem do pielęgnacji skórek jak dla mnie nie robi nic z moimi skórkami, z którymi niestety mam małe problemy. Zapłaciłam za ten produkt około 10 zł i były to najgorzej wydane pieniądze w ostatnim czasie !!!!



I to by było na tyle jeśli chodzi o moje nowości z Avonu. W poniedziałek odbieram kolejne zamówienie i moja kolekcja tych kosmetyków ponownie się powiększy :P Ale uważam że kosmetyki z Avonu są warte uwagi i warto po nie sięgać :) ( hi hi mówię już jak konsultantka z kilkuletnim stażem :P)


Życzę wam miłej niedzieli, buziaki:*

A wy lubicie kosmetyki z Avonu, jeśli tak to jakie z nich polecacie ???

wtorek, 9 czerwca 2015

Avon - Matowe lakiery Magic Effects

Witajcie!!!

Wiem, że mnie długo tutaj nie było i pewnie dalej by tak było gdyby nie moja siostra, która przy niedzielnym obiedzie z nieukrywaną pretensją zapytała „ A ty dlaczego nic nie piszesz na blogu?!?!”. Oczywiście nie była jedyna osobą, która to pytanie zadała, więc pomyślałam no właśnie „dlaczego”:) Wiem, że ostatnio miałam troszkę więcej obowiązków, ponieważ ……… proszę się nie śmiać – zostałam sołtysem mojej wsi :P Więc na głowie miałam co innego – wiecie takie tam „błahostki” jak zbieranie podatku i odwiedzanie swoich mieszkańców :P Ale powinnam nie zaniedbywać bloga i nic oczywiście mnie nie usprawiedliwia – dlatego siostra dzięki za przypomnienie o moich innych obowiązkach :P
Dzisiaj chciałam wam pokazać mój ostatni manicure, którym cieszyłam się jak małe dziecko – był taki cudowny :) Pisałam wam, że zostałam konsultantką Avon i ostatnio kupuje coraz więcej kosmetyków tej firmy – ostatnio padło na lakiery. Kupiłam ich kilka sztuk a dzisiaj pokażę wam co udało mi się wyczarować z trzech z nich.




Do powyższego „dzieła” użyłam dwóch lakierów matowych z nowej serii w kolorze „Black” i „White”, natomiast na biały lakier nałożyłam dekoracyjny lakier z efektem faktury materiału w kolorze „Frige Effect”. (z góry przepraszam za niedociągnięcia :P)


Lakiery dostajemy w 10 ml buteleczkach, pędzelek jest niezbyt długi, co u mnie sprawdza się bardzo dobrze. Wielkim plusem matowych lakierów jest ich szybkość wysychania, wystarczy chwila i już można nakładać kolejną warstwę – których niestety musimy nałożyć trzy – przynajmniej ja tyle musiałam ich nałożyć do pełnego krycia. Powiem wam, że przy takim schnięciu lakieru w ogóle mi taka ilość nie przeszkadzała.


Nie wiem jak wam ale dla mnie efekt matowego lakieru w połączeniu z  lakierem nawierzchniowym „Frige Effect” jest genialny, patrząc na gotowy manicure cieszyłam się jak dziecko hi hi. Co do lakieru nawierzchniowego muszę przyznać, że też spisał się na piątkę. Czasami lakiery o takiej strukturze bardzo źle się nakładają tzn więcej drobinek jest w buteleczce niż na paznokciu, natomiast w tym przypadku drobinki już po pierwszym pociągnięciu bardzo ładnie kryją paznokcie. U mnie na kciuki jest jedna warstwa, natomiast na palcu serdecznym są dwie.



Obie serie bardzo przypadły mi do gustu, i muszę zaznaczyć że użyłam ich jak na razie tylko raz!!!!! Dlatego mam cichą nadzieje, że może największa wada tych lakierów o której zaraz napiszę będzie mniejsza…….. Niestety ale matowe lakiery na drugi dzień już zaczęły odpryskiwać i nie były to jakieś mini odpryski ;( Nie wiem czy to ma jakiś wpływ na lakiery matowe, ale przed ich nałożeniem pomalowałam paznokcie odżywką, więc łudzę się że przyczyną tak marnej trwałości była właśnie opisany odżywka. Zobaczymy, na pewno się o dalszych jego losach dowiecie.
Ja jednak trzymam za nie mocno kciuki i na pewno jeszcze dokupię jeden w kolorze granatowym.
Cena lakierów to około 10-12 zł, natomiast mi ostatnio udało się je kupić po 6 zł z racji zniżki dla konsultantek. Jak dla mnie warto mieć takie "cudacki" w swoich zbiorach :)