środa, 27 lutego 2013

Makijaż brązowo-złoty

Witajcie!!!
Dzisiaj będzie szybki post makijażowy, delikatny bardziej dzienny w kolorach brązu i złota. Nie wiem jak wy ale jeśli chodzi o makijaż u mnie królują właśnie takie kolory, mam bardzo dużo odcieni brązu i najchętniej po nie sięgam jeśli muszę się szybko pomalować. A poza tym przy moim kolorze tęczówki taki kolor jest wskazany, ponieważ uwydatnia jej kolor, Pani która mnie malowała na ślub powiedziała że dla niebieskich oczu najlepszymi kolorami są właśnie brązy oraz pomarańcze i złoto więc się jej słucham i wypełniam moją paletę takowymi kolorami:)
Może dzisiejsze "dzieło" to nie mistrzostwo świata:) ale ja się nim chwale a co :P 



Na linie wodną oraz pod nią dałam złoty cień i powiem wam, że takie malowanie linii wodnej cieniem  bardzo mi się podoba.



Kosmetyki, których użyłam.


A wy lubicie brązy w swoich makijażach?? 
A już niedługo pokażę wam efekty przeróbki butów:)
Buziaki:*

poniedziałek, 25 lutego 2013

ECO SPA - Orientalny olejek Granat + witamina A

Witajcie!!!
Jak już wiecie pod koniec tamtego toku byłam na warsztatach firmy ECO SPA, relacje znajdziecie tu. Na owym spotkaniu robiliśmy trzy kosmetyki i dzisiejszy post będzie o jednym z nich, a mianowicie o olejku z granatu z witaminą A.

Tak na stronie ECO SPA firma pisze o sobie:

"Jesteśmy firmą obecną na rynku i w sieci od 2006 roku. Posiadamy szeroką ofertę surowców kosmetycznych i nieustannie dbamy o rozwój Naszego asortymentu. Aby zagwarantować najwyższą jakość  i unikalne właściwości, produkty importujemy z najdalszych zakątków Świata.
Zależy nam aby były one w 100% naturalne, ekologiczne i bezpieczne w użyciu. Oferujemy akcesoria służące do wyrobu, jak i przechowywania gotowych produktów, tak aby każdy z Państwa mógł w prosty i wygodny sposób stworzyć wyjątkowe kosmetyki.
Pragniemy służyć naszym klientom radą i doświadczeniem, dlatego na stronie znajdują się receptury, jak również artykuły i dokładne opisy poszczególnych surowców.
Aby odkryć prawdziwe piękno korzystamy z najcenniejszych skarbów jakie dała nam Natura"
Powiem szczerze, że ja osobiście nigdy nie miałam do czynienie z kosmetykami które można zrobić samemu, więc po świetnej zabawie jaką było ich tworzenie, byłam bardzo ciekawa ich działania.
Na pierwszy ogień poszedł olej, już pierwszego dnia go użyłam i od początku byłam nim zachwycona. 

Olej jest zamknięty w wygodnej buteleczce szklanej z pipetką, ja osobiście wolałabym aby była to butelka plastikowa, ponieważ zawsze się obawiam że ją stłukę ale na razie nic takiego się nie stało. Pipeta w tym przypadki świetnie się sprawdza, ponieważ nic się nie wylewa i bierzemy tyle ile nam potrzeba produktu. Olej ma barwę lekko żółtą i dość specyficzny zapach, przy robieniu tego specyfiku miałyśmy możliwość dodania olejków zapachowych, np. lawendy ale wtedy nie można by było używać go pod oczy i ja zrezygnowałam z tego. Ja go używam na całą twarz na wieczór zamiast zwykłego kremu co dwa dni. Buzia po nałożeniu jak to po oleju jest tłusta ale nie aż tak żeby np. pobrudzić poduszkę, ponieważ w miarę szybko się wchłania. Na drugi dzień buzia jest gładziutka niczym pupcia niemowlaka:) No ale jak mogło by być inaczej skoro praktycznie cały skład to różne oleje naturalne:) Bardzo fajny produkt i ceny są dość przystępne. Przepraszam was ale nie mogę znaleźć "mojego" oleju na ich stronie więc porównuje do innych jeśli chodzi o cenę. 
Zapraszam do sklepu internetowego  ECO SPA


Jak wam się podoba ten produkt? A wy używacie jakiś olejów do twarzy? 

sobota, 23 lutego 2013

Nowości

Witajcie, dzisiaj będzie kolejny post "pokazowy", jedną paczuszkę dostałam jeszcze dzięki naszemu spotkaniu blogerek w Lublinie a druga moja nowość to zakup w promocyjnej cenie.


Kiedy dostałam e-mail o darmowej przesyłce w Safirze niezależnie od ilości zamówienia, od razu wiedziałam co zamówię. Na pierwszym spotkaniu blogerek kosmetycznych w październiku, przemiła Pani z Safiry pokazywała nam produkty swojej firmy i mi od razy przypadł do gustu ich peeling papajowy. Zapach był obłędny i kiedy była promocja na darmową przesyłkę zamówiłam właśnie owe cudo:) Zapłaciłam za niego mega kwotę 7,60:) z racji że jestem zapisana do ich klubu:) Wysyłka była błyskawiczna pieniądze przelałam w poniedziałek a we wtorek peeling był już u mnie :)


Kolejną nowością jest zaległa paczuszka z ostatniego spotkania blogerek od firmy L'biotica, firma miała wykonać prezentację, jednak nie dojechała ale w zamian za to do każdej z nas wysłała super prezenty.


W paczuszce  znalazło się :
- intensywnie regenerująca maseczka do włosów
- serum wzmacniające A+E do włosów
- regenerujący krem do rzęs
- regenerujący balsam do ust
- maseczka do twarzy "Intensywne nawilżenie"
- maseczka do twarzy "Efektywna regeneracja"
Dziękujemy za tak cudne upominki, ja już zabrałam się za testowanie kremu do rzęs :)


czwartek, 21 lutego 2013

Zrób to sam: Paleta magnetyczna

Witajcie!!! 
Dzisiaj chciałabym pokazać wam moją paletę magnetyczną, w której trzymam większość pojedynczych cieni, które zostały do niej przełożone z mniejszych pojemniczków. Paleta została zakupiona na allegro za jakieś 15 - 20 zł już sama nie pamiętam bo to było jakiś czas temu. Wasze blogi natchnęły mnie do tego, że i ja powinnam mieć coś takiego. Nie ukrywam że jest to świetna sprawa, bo wszystko jest w jednym miejscu, taka paleta zajmuje mniej miejsca i wiem co mam, bo często mi się zdarzało, że przypominałam sobie o jakiejś mini paletce przypadkiem.


Moja paleta nie jest jakaś  designerska ale widziałam u innych dziewczyn na blogach, że ozdabiały swoje palety pięknymi naklejkami, więc może i ja taką zdobędę.


Paleta jest wyścielana magnesem, tutaj jeszcze przed zapełnieniem.


O.K. teraz będzie szybki kursik jak przełożyć bezboleśnie cienie z mini palet do naszej palety magnetycznej. Ja skusiłam się na sposób z prostownicą, podobno można jeszcze spróbować sposobu na świeczkę, jednak ja wolałam uniknąć poparzonych palców :)

Rozgrzewamy prostownice do średniej temperatury (żeby za bardzo się nie przypaliło pudełeczko) lepiej poczekać dłużej niż zaryzykować uszkodzenia prostownicy. Na prostownicę kładziemy kawałek papieru, żeby plastik nie dotykał bezpośrednio do płytki prostownicy. Na papier kładziemy naszą paletkę i czekamy kilka minut aż klej puści.


Jeśli poczujemy że klej już puścił, to podważamy nożem delikatnie cień aby się nie pokruszył (ja niestety tak straciłam dwa cienie). Następnie musimy wyczyścić spód blaszki z kleju, który pozostał na cieniu, bo inaczej się nie będzie trzymał magnesu. Ja do tego użyłam zmywacza do paznokci i noża, ponieważ czasami klej był tak mocny że zmywacz nie wystarczył.


A tak wglądają cienie już po wyjęciu z naszego pudełeczka. Na szczęście obyło się bez większych szkód:)


A to pozostałości po moich paletkach. Niestety nie wszystkie cienie nadają się do przełożenia, ponieważ niektóre cienie po wyjęciu nie łapią magnesu np. cienie z P2.


A tak już wygląda moja gotowa paleta w całej okazałości:) Może nie jest tego jakoś wybitnie dużo ale na pewno jest to świetne rozwiązanie bo wreszcie mam wszystko w jednym miejscu i wiem co mam:)
A wy macie swoje zbiorcze paletki???

wtorek, 19 lutego 2013

Tuszowe hity i kity.

Witajcie !!!

Dzisiaj będzie małe porównanie moich aktualnych tuszy do rzęs. Na świecznik bierzemy Rimmel Scandaleyes Waterproof oraz Wibo Growing Lashes.


 Oba tusze dostałam na spotkaniu Lubelskich Blogerek Kosmetycznych, o ile tusz Rimmela od razu zaczęłam używać bo niemal byłam pewna że będzie rewelacyjny, to tusz Wibo był przekładany z miejsca na miejsce bo czułam że nie przypadnie mi od do gustu. (moje zachowanie pokazuje co znaczy dobra reklama, bo o tuszu Rimmela było głośno w tv i nie tylko natomiast o Wibo niestety nie)
Jednak to jest doskonały przykład że to co rozreklamowane nie zawsze jest lepsze. 


Rimmel obiecuje, że jego tusz Scandaleyes Waterproof zapewnia wprost skandaliczne pogrubienie każdej rzęsy. A to wszystko za sprawą największej szczoteczki Rimmel – MAXDENSITY i potrójnej dawki kolagenu i keratyny, które zapewniają efekt zabójczego spojrzenia.
Niestety dla mnie ten tusz to jakaś totalna porażka, bo ani on nie pogrubia moich rzęs ani nie zapewnia efektu zabójczego spojrzenia. Szczoteczka dla mnie jest za duża i ciężko się nią maluję rzęsy w kącikach. Na początku po otwarciu tuszu było go za dużo, co też utrudniało malowanie. Moje rzęsy nie są zbyt gęste i grube i oczekuje od tuszu głównie pogrubienia a ten tusz niestety nie pogrubia wcale!!!
Cena około 20 zł



Tusz Wibo Growing Lashes ma za zadanie wydłużyć i pogrubić nasze rzęsy, pielęgnuje i odżywia on rzęsy a jednocześnie stymuluje ich wzrost. Powiem szczerze że ten tusz to bardzo miła niespodzianka, jest genialny jednym słowem :) Chociaż jak zobaczyłam  po raz pierwszy szczoteczkę to pomyślałam że to na pewno będzie rozczarowanie. Jednak tusz okazał się bardzo miłą niespodzianką. Silikonowa szczoteczka jest dość mała, co ułatwia nakładanie tuszu nawet na dolne rzęsy (tuszem Rimmela ciężko się to robiło). Tusz  bardzo dobrze pogrubia i rozdziela rzęsy i to jest dla mnie najważniejsze i do tego jeszcze ta cena około 10 zł.



Podsumowując, tusz Wibo jest dla mnie miłą niespodzianką, bo przyznam szczerze że gdyby nie spotkanie na pewno bym sama go nie kupiła. Natomiast tusz Rimmela okazał się bublem i tylko dzięki temu że jest wodoodporny to jeszcze znajdzie się miejsce dla niego w mojej kosmetyczce, ponieważ w zimę warto mieć przynajmniej jeden taki tusz.
A wy jakie macie opinie o owych produktach?

środa, 13 lutego 2013

Nietypowy makijaż

Witajcie!
Dzisiaj będzie makijaż, bo już od sylwestra chyba nic nie było w tej kategorii:) Dzisiaj makijaż nietypowy, niecodzienny, który jest raczej wieczorowy a dokładniej "imprezowy". Kiedy kompletowałam moją paletkę Inglota, chciałam mieć w niej kilka niecodziennych kolorów, których sama kiedyś bym nie kupiła ale myślę, że kilka takich kolorów powinno być w naszych zbiorach aby używać je na specjalne okazje. Ja swojego makijażu nie robiłam na jakieś "wielkie" wyjście bo były to Andrzejki, które spędziliśmy w domu u siostry:) Ale miałam okazję sprawdzić jak się będę czuła w tak "wyzywającym" makijażu i powiem wam, że muszę częściej się tak malować bo bardzo mi się spodobało takie "nietypowe" oko:)
Zapraszam do oglądania:





Od razu się usprawiedliwiam, że kreski eyelinerem wychodzą mi średnio, zresztą jak widać na załączonych zdjęciach, muszę więcej ćwiczyć:/

Do makijażu użyłam:


1.cienie Inglot nr 504
2. cienie Inglot nr 102
oraz  eyeliner Lovely.

Niestety nie mam ładnego zdjęcia całej twarzy, a nie chcę pokazywać moich "krzywych" ust:) Czy wy też tak macie, że na zdjęciach wychodzą wam krzywe usta he he bo nie wiedząc czemu ja tak mam pomimo, że staram się ich nie krzywić :P No ale nie o tym miało być:) Lepiej mi powiedzcie jak wam się podoba taki makijaż???
Buziaki:*

poniedziałek, 11 lutego 2013

Po co dziewczyny zapisują się na spotkania blogerek.....

Witajcie, dzisiaj chciałam napisać o naszym spotkaniu blogerek a raczej o podejściu jednej z "uczestniczek" do niego. Wiem że spotkanie już dawno za nami, jednak to co się wydarzyło po nim bardzo mnie zszokowało i uważam, że powinnam napisać parę słów o nim.
Jak już wiecie lista na naszym spotkaniu zamknęła się na 26 osobach, 3 z nich nie dojechało z różnych powodów, wiadomo możemy planować przyjazd ale życie jak to życie robi tak, że nasze plany się krzyżują. Trzy dziewczyny nie dojechały a ponieważ na naszym spotkaniu pojawiły się przemiłe Panie z Radia Freee oraz z Targów Lublin, postanowiłyśmy z Patrycją, że im też wręczymy drobne upominki i tak też uczyniłyśmy. Po spotkaniu od razy wiedziałyśmy, że wszystkie prezenty od sponsorów które zostały, dzielimy na trzy i wysyłamy do dziewczyn. Oczywiście zapytałam uprzednio wszystkie dziewczyny czy chcą zwrot składki czy ma ona pójść na wysyłkę "drobnych" upominków, dziewczyny zgodziły się żeby pieniążki przeznaczyć na wysyłkę. Tak też uczyniłam, zapakowałam wszystko w pudła i paczki poszły w "świat" i tutaj historia z prezentami powinna sie była zakończyć jednak tak się nie stało niestety........
Jedna z "uczestniczek" bo tak się nazywa, po otrzymaniu paczki napisała mi takiego meila:

"Bardzo dziękuję za przesyłkę. Niestety ubolewam nad tym że paczka nie jest kompletna, a przecież należy mi się cały zestaw upominków. Nie wiem czemu dostałam tylko część, skoro byłam jedną z uczestniczek spotkania   bloggerek w Lublinie (nie dojechałam ponieważ nie przyjechał mój autobus, a dojazd z mojej miejscowości jest bardzo ograniczony). Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dostanę brakującą część kosmetyków. "
  
Po przeczytaniu tej wiadomości ręce mi opadły i sama nie wiedziałam co mam naszej "uczestniczce" odpisać.... Bo niestety tą wiadomością pokazała po co zapisała się na nasze spotkanie i to że jej nie było jest nie ważne, prezenty  i tak jej się "należą". Przykre jest to niektóre osoby mają takie podejście do spotkań i teraz nie dziwię się że firmy mają o blogerkach nie fajne zdanie. Myślę że trochę w tym wszystkim jest też mojej winy, ponieważ nie powinnyśmy wysyłać upominków osobom które nie dotarły, wiem że to było by krzywdzące dla pozostałej dwójki nieobecnych, ponieważ dziewczyny zachowały się super i na początku nawet nie chciały słyszeć o żadnych prezentach, jednak  uniknęłabym niepotrzebnych nerwów. Lepszym rozwiązaniem takiej sytuacji byłoby zorganizować rozdanie i tak w przyszłości będę robiła (o ile jeszcze będę kiedykolwiek organizować jakiekolwiek spotkanie).
Wracając do naszej "uczestniczki" odpisałam jej, że wysłanie upominków nie było naszym obowiązkiem tylko miłym gestem i że jeśli zapisała się na nasze spotkanie tylko dla upominków, powinna je zwrócić. Dostałam odpowiedź, że spotkała się z zaginięciem rzeczy na poczcie i dlatego tak napisała, zmiana frontu nastąpiła bardzo szybko, ponieważ w pierwszym meilu ewidentnie miała co innego na myśli. Przykre jest to, że niektóre z nas mają takie materialne podejście do naszych spotkań, nie ważnie jest to że dzięki spotkaniom poznajemy się, wymieniamy się poglądami a nawet nawiązujemy przyjaźnie.Dla niektórych jest to po prostu dobry interes, gdzie można zgarnąć kupę kosmetyków za darmo....
Mam nadzieję, że pozostałe dwie dziewczyny nie poczują się urażone, bo ten post nie jest o was. Wy akurat zachowałyście się bardzo w porządku i nie macie się czego wstydzić a osoba, której tyczy się to wszystko po przeczytaniu tego posta mam nadzieję że przemyśli sobie wszystko i przestanie traktować spotkania blogerek jako "darmowe dostawy kosmetyków"!!!!!
Pozdrawiam

środa, 6 lutego 2013

Dar piękna, krem na noc z naparu z jarzębiny

Witajcie, dzisiaj będzie wreszcie o kremie firmy Kosmetyki DLA, który dostałam na spotkaniu lubelskich blogerek kosmetycznych w październiku. Podejście firmy przy doborze prezentów dla nas bardzo mi się spodobało, ponieważ przed spotkaniem osoba z firmy kontaktowała się z nami w celu ustalenia jaki produkt byłby dla nas najlepszy. Ja podałam, że mam cerę normalną bez żadnych problemów, więc został mi przydzielony krem na noc z naparu jarzębiny.


Krem jest zamknięty w bardzo wygodnej 30g buteleczce z pomkną, dzięki czemu aplikacje jest bardzo łatwa i przyjemna(nie wiem jak wy ale ja nienawidzę wręcz jak przy nabieraniu kremy ze słoiczka, specyfik zachodzi mi za paznokcie, tutaj nie ma takiego problemu). Krem jest wydajny, stosuje go od października niemal codziennie na wieczór i jeszcze nie widać końca. Zapach troszkę odstraszyłby te Panie, które lubią jak ich kosmetyki pięknie pachną,  ja nie nalezę do nich, jednak myślę że zapach jarzębiny nie bardzo mi odpowiada:)
Producent obiecuje, że krem przeznaczony jest dla osób z cerą wrażliwą z pierwszymi oznakami starzenia się skóry.  Krem przeciwdziała procesom starzenia przede wszystkim poprzez pobudzanie naturalnych mechanizmów w skórze, które z wiekiem się rozleniwiają.
Stosując krem każdej nocy:
  • dostarczasz niezbędnych, do prawidłowego funkcjonowania, skórze składników odżywczych
  • pobudzasz odnowę komórkową
  • zapobiegasz jej przedwczesnemu starzeniu
  • pozostawiasz skórę gładką, delikatną oraz doskonale nawilżoną.
Moja opinia jeśli chodzi o działanie kremu, jest troszkę mniej pochlebna niż w opisie. Skóra jak najbardziej była gładka i delikatna jak zachwala producent, jednak co do nawilżenia już nie było to takie oczywiste. Krem po nałożeniu zostawia delikatną powłoczkę, jakby był kremem matującym czego ja osobiście bardzo nie lubię, zwłaszcza w kremach na noc. Jestem zwolenniczką, że krem na noc powinien dobrze nawilżać skórę a ten niestety tego nie robił. Może przyczyną tego jest to, że krem przeznaczony jest do cery wrażliwej a ja takowej nie posiadam:/ Na pewno wielkim plusem tego kremu jest to, że przygotowywane są na bazie " świeżych naparów ziołowych, tradycyjną, sprawdzoną metodą." Mam mały niedosyt jeśli chodzi o kremy tej firmy, ponieważ myślę że jakbym dostała krem dobrany bardziej pod mój typ cery moja opinia byłaby inna. Jednak zdaje sobie sprawę, że asortyment firmy jest dość "ubogi" i może dlatego dostałam taki krem a nie inny.
Cena kremu to 22 zł i jest dostępny TU



 
Buziaki :*

poniedziałek, 4 lutego 2013

Nowe paczuszki....

Witajcie, dzisiaj będzie krótko i na temat:) Chciałabym wam pokazać moje ostatnie paczuszki, które dostałam w tamtym tygodniu. Miał być dzisiaj post o kremie ale dopada mnie grypa i wszystkie kosteczki mnie bolą tak, że o kremie poczytacie następnym razem.
Co do paczuszek, które otrzymałam do testów to się ich w ogóle nie spodziewałam, Także miłe zaskoczenie dziękuje :)

Od firmy Marion dostałam:
1. Ampułki do włosów rozświetlające - bardzo jestem ich ciekawa, nigdy nie miałam takiego typu specyfików.
2. Odżywka stylizująca w piance, która jest już w użyciu
3. Termoaktywny duet do stóp
4. Maska z borowiną na brzuch, pośladki i uda
5. Maseczka odżywczo- nawilżająca


Kolejna paczka, która była pięknie zapakowana przyszła od PILOMWAX, a w niej:
1. Regenerująca maska do włosów suchych i zniszczonych
2. Pięć próbek


Dziękuje bardzo za prezenty i już niebawem pojawią się pierwsze recenzję :)
 Buziaki:*