Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EVELINE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EVELINE. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 września 2014

Magiczny krem CC

Witajcie!!!

Jestem dzisiaj mega zadowolona, ponieważ niedawno dowiedziałam się , że wygrałam laptop w konkursie :D :D :D Od razu nabrałam energii i dlatego dzisiaj pojawi się nowy post :P

Po jednym ze spotkań blogerek w Lublinie firma Eveline wysłała do każdej z uczestniczek paczkę z nowościami firmy. Znalazł się tam między innymi nawilżająco rozświetlający krem CC, do którego przyznam się szczerze byłam nastawiona bardzo niechętnie :P 


Zdanie o kremie zmieniłam już po pierwszym użyciu, byłam bardzo mile zaskoczona tym produktem z którym nie miałam nigdy nic do czynienia.



PLUSY:
  • wyrównuje koloryt cery 
  • dobrze nawilża - bardzo dobrze utrzymuje nawilżenie skóry, nie potrzeba żadnych innych kremów przed nałożeniem kremu CC
  • estetyczne opakowanie, plus kartonowe pudełeczko
  • filtr SPF 12
  • efekt wygładzenia i rozświetlenia - taki efekt z pewnością zadowoli osoby u których zaczynają pojawiać się pierwsze zmarszczki, a jeśli jest rozświetlenie to nasza twarz wygląda na mniej zmęczoną
  • łatwość aplikacji - podoba mi się że kiedy nie mam czasu, wystarczy nałożyć ten krem dodatkowo zmatowić pudrem w kamieniu i jestem gotowa do wyjścia 
  • wydajność


MINUSY:
  • brak zmatowienia, którą obiecuje producent- jednak dla mnie nie stanowi to problemu, ponieważ mój makijaż wykańczam pudrem w kamieniu
  • cena - za krem trzeba zapłacić około 25-28 zł jak dla mnie mogłoby być troszkę mniej


Więcej minusów w tym produkcie nie widzę:) Jeśli chodzi o krycie nie wiem gdzie miałam tą cechę przypisać, ponieważ dla osoby która nie ma większych problemów z cerą jest wystarczająca. Jednak dla osób z większymi problemami może okazać się za słabe, ale musimy brać pod uwagę że krem CC nie jest podkładem :) Ja ostatnio używam tylko lżejszych produktów do twarzy a ten krem wpisuje się idealnie w moje oczekiwania:)

 A wy co myślicie o kremach CC, używacie i jakie polecacie??

Buziaki:*

czwartek, 19 czerwca 2014

Balsamowy czerwiec- Eveline balsam pod prysznic

Witajcie!!!


Jak wam mija pierwszy dzień długiego weekendu?? Ja dzisiejszy dzień spędziłam w domu a jutro niestety idę do pracy ;/ A dzisiaj mam dla was kolejną recenzję z serii balsamowego czerwca, dzisiaj balsam troszkę w innym wydaniu, czyli Balsam do ciała pod prysznic Eveline.



Jak już pewnie wiecie jestem wielką fanką balsamów do ciała i namiętnie ich używam, codziennie przed snem muszę użyć przynajmniej jednego (czasami zdarza mi się użyć 2-3 różne balsamy, na różne partie ciała). Jednak kiedy nie mam czasu na mój codzienny rytuał wszelkie olejki są dla mnie wybawieniem:)  A czy balsam pod prysznic również okazał się idealną alternatywą dla zwykłych balsamów??



PLUSY:
  • opakowanie  - bardzo poręczne, idealnym rozwiązaniem jest pompka, dzięki niej nawet z mokrymi rękami nie ma problemy z wydobyciem kosmetyku
  • konsystencja - bardzo zbita, niczym prawdziwy balsam do ciała 
  • aplikacja - bardzo łatwa i przyjemna - wystarczy na mokrą skórę nałożyć odrobinę balsamu a następnie go spłukać i gotowe :)
  •  zapach - dość intensywny, słodkawy ale przyjemny, który nie jest już tak mocno wyczuwalny po wysuszeniu ciała
  • wydajność - aby nawilżyć całe ciało wystarczy około 6 "porcji" z dozownika
  • nawilżenie - skóra po aplikacji jest odpowiednio nawilżona i nie ma powodu aby ją "dowilżać" normalnymi balsamami
  • cena - około 15 zł

 MINUSY:
  • ujędrnianie - obietnica producenta, która ma się nijak do rzeczywistości jednak ja pod tym kontem tego balsamu nie używałam

Poczytałam troszkę innych opinii o tym produkcie na wizaz.pl i bardzo mnie one dziwią bo w większości są one negatywne, natomiast dla mnie ten balsam jest praktycznie bez wad. Jest fajną alternatywą dla normalnych balsamów oraz dla osób które nie lubią olejków. Dla mnie w momentach kiedy nie mam czasu jest wybawieniem i na pewno będę do niego wracać.
A wy używałyście takiej odmiany balsamu??

Buziaki :*

środa, 4 grudnia 2013

Arganowy suchy olejek do ciała, Eveline

Witajcie!!!

Jak wam mija środowe popołudnie?? U mnie już jest lepiej, jak w tej reklamie "został tylko kaszel" :P Ale nie ma co narzekać dzisiaj już wstałam z łóżka, zrobiłam parę zdjęć więc jest w miarę o.k.

Dzisiaj  chciałam podzielić się z wami moimi odczuciami po zużyciu suchego olejku do ciała firmy Eveline. Ja go używałam na mokro, więc w mojej wersji powinien się nazywać "mokry olejek do ciała":)


Olejek po raz pierwszy dostałam dość dawno, bo na spotkaniu blogerek w Kielcach, później dostawałam go na naszych kolejnych spotkaniach, dlatego zaczęłam jego testy tuż po powrocie z wakacji w Grecji. Moja skóra po takiej dawce słońca była dość wymagająca, więc specjalnie po niego sięgnęłam licząc na bardzo dobre nawilżenie mojej opalonej skóry. I tutaj jego działanie na początku mnie bardzo rozczarowało, a później zachwyciło:)



Na początku muszę powiedzieć o najbardziej beznadziejnym dozowniki  jaki kiedykolwiek widziałam w tego typu kosmetyków. Dozownik po prostu nie działał, od pierwszego użycia musiałam odkręcać nakrętkę i smarować się wylewając produkt na dłoń bo nie było siły aby użyć dozownika. Dziwne rozwiązanie zważywszy, że jest to dość tłusty kosmetyk. Kolejną wadą jeśli chodzi o opakowanie to nieestetyczne naklejki, które odklejają się od butelki, ja używałam olejek tylko po kąpieli na mokrą skórę, więc moja butelka pod koniec opakowania wyglądała tragicznie, lepszym rozwiązaniem byłoby nie umieszczać naklejek na butelce albo je zastąpić czymś mocniejszym.


Teraz pora na działanie, bo przecież to jest najważniejsze:) Tak jak wspomniałam wyżej po opalaniu ten olejek kompletnie na mnie nie działał, smarowałam się nim na mokro zaraz po kąpieli a po 15 minutach musiałam kolejny raz aplikować jakiś balsam bo moja skóra nie była w ogóle nawilżona. Zaprzestałam wtedy używania olejku, aby wrócić do niego kilka tygodni później- stwierdziłam że skoro już go otworzyłam muszę go zużyć :) I wtedy wszystko się odmieniło ha ha - ale to brzmi :)
Nie wiem co mu się stało, być może moja skóra już nie była tak przesuszona i efekt był inny, a być może tak jak u Sylki moja skóra musiała się do niego przyzwyczaić. Sama nie wiem, ale przy podejściu drugim olejek zaczął działać a moja skóra była fajnie nawilżona i delikatnie pachnąca - bardzo lubię. Od tego czasu używam go przy każdej kąpieli, zrezygnowałam nawet z używania balsamów, ponieważ olejek jest bardzo wygodny i dość wydajny.


Biorąc wszystkie "za" i "przeciw" stwierdzam, że ten olejek jest wart uwagi i po przyzwyczajeniu się do naszej skóry naprawdę działa :) Dlatego cieszę się już a nie martwię, że mam jeszcze w zanadrzu mały zapas tego produktu:)

A wy wolicie używać olejków czy balsamów????
Buziaki:*