piątek, 28 czerwca 2013

Mój "indywidualny GlossyBox" :)

Witajcie!!!

Jak wam mija piątkowy wieczór, który rozpoczyna wakacje?? Bo ja ostro się uczę i będę się uczyła do następnego piątku, oby ta nauka przyniosła odpowiedni skutek:P No ale co ma być to będzie:P Ale ja nie będę was zanudzać moimi sprawami, w ten piękny wieczór a chciałam wam pokazać co przyniósł mi listonosz wczoraj:)
Miałam dostać malutką paczkę a dostałam mój pierwszy w życiu specjalnie dla mnie skompletowany GlossyBox :) Oczywiście żartuję, z GlossyBoxa było tylko piękne pudełku, a środek pudełka wypełniła samymi dobrociami moja kochana Asia z  Wyprzedaż Marzeń :)
Nie spodziewałam się takiej niespodzianki i dopiero jak zobaczyłam od kogo jest paczka wiedziałam już że Asia zamiast kryształków Swarovskiego, które miałam otrzymać wysłała mi masę innych rzeczy:)
Dlatego Asiu dziękuję Ci raz jeszcze za bardzo miłą niespodziankę, która sprawiła że uśmiechałam się cały dzień :) A wy oglądajcie co było w moim "indywidualnym GlossyBox-e"


 Dwa przepiękne lakiery z Miss Sporty oraz wspomniane wcześniej kryształki:)

 Suchy szampon , którego jestem bardzo ciekawa oraz próbka płynu do demakijażu.

 Do niektórych przedmiotów były dołączone karteczki z instrukcją:) Także pływające świeczki na pewno będą nam towarzyszyły podczas wspomnianej kolacji :)

Tint do policzków, kosmetyk  który jest dla mnie wielką zagadką:)

Pięknie zapakowana i świetnie wyglądająca sól do kąpieli robiona własnoręcznie przez Asię oraz próbeczka balsamu rozświetlającego :)

A na koniec bibułki matujące oraz czepek do kąpieli, który sprawił mi ogromną radość, ponieważ mój jedyny czepek podkrada mi moja mama co mnie strasznie irytuje a teraz mam swój na własność :P


I tak właśnie się prezentował mój pierwszy "GlossyBox" :P Pudełko mnie tak zauroczyło, że muszę chyba się skusić na zamówienie prawdziwego Glossy... :)

Asiu DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ i jeszcze raz DZIĘKUJĘ :)
Buziaki:*

środa, 26 czerwca 2013

Namiastka Hollywood od Miyo :)

Witajcie!!!

Lato już jest, a ja zamiast malować usta delikatnymi kolorami, mam manię na bardzo mocne i wyraziste usta, a ostatnimi czasy pokochałam wszelkie odcienie czerwieni :) I właśnie o pięknej czerwieni z rodem z Hollywood dzisiaj będzie:)


Na ostatnim spotkaniu blogerskim w Chełmie dostaliśmy mnóstwo świetnych kosmetyków, a między innymi genialne błyszczyki od Miyo, w moje łapki trafiła piękna iskrząca się czerwień o nr 09 Hollywood:)



Błyszczyk jest zamknięty w bardzo eleganckim opakowaniu, w którym widać zawartość kosmetyku. Aplikator jest niby zwyczajny ale bardzo dobrze spełnia swoją rolę, dzięki czemu nie trzeba używać pędzelka, aplikatorek świetnie sobie radzi z precyzyjnym nałożeniem pomadki i nabraniu odpowiedniej ilości.


Błyszczyk jak dla mnie pachnie truskawkami, jednak zapach nie jest zbyt nachalny. Kolor jest mega intensywny, jeśli tak wyglądają wszystkie błyszczyki tej firmy to ja chce je mieć wszystkie :) Wystarczy jedna warstwa aby kolor był taki jak w opakowaniu, czyli mocny, w kolorze pięknej prawdziwej, sexi czerwieni:P


Konsystencja błyszczyka jest dość zbita, dzięki temu świetnie się go rozprowadza. Jeśli chodzi o trwałość, to byłam pod bardzo wielkim wrażeniem, kiedy go użyłam pierwszy raz i pomyślałam, że pewnie jak to błyszczyk zaraz zniknie z moich ust:) Jakże bardzo się myliłam:) Błyszczyk utrzymuję się na ustach kilka godzin i ściera się dość równomiernie, przy czym nie wysusza ust a powiem więcej jak dla mnie je nawilża:)


Podsumowując, jest to jedna z moich najulubieńszych pomadek ostaniami czasy- bo bardziej jest to pomadka niż błyszczyk. Maluję się nią zarówno w dzień jak i wieczór:) A kolor jest przecudny i nawet pasuje do moich niebieskich oczu :P Pomadka na prawdę godna uwagi i zakupu, zwłaszcza że jej cena waha się w granicach 8 zł:)


Na zakończenie Ja z moją ulubienicą, no ale po obejrzeniu zdjęcia stwierdzam, że genialną pomadkę już mam, teraz pora na genialny korektor pod oczy :P

Buziaki :*

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Zgrani bracia od Marizy:)


Witajcie!!!

Do tego posta zbierałam się bardzo długo, zdjęcia już były dawno przygotowane ale moje lenistwo wzięło górę:) Ale jak już pisałam postanowiłam się "ogarnąć" i wziąść się do roboty :P 

Na jednym ze spotkań blogerskich dostałam od firmy Mariza krem naprawczy do rąk oraz nawilżająco wygładzający krem do stóp. Bardzo polubiłam się z kremami z tej firmy do tego stopnia, że na ostatnim spotkaniu w Chełmie postanowiłam się zapisać do klubu Mariza :) A dzisiaj będę wznosiła "ochy" i "achy" nad zgranymi braćmi od Marizy, firmy którą poznaję coraz lepiej i bardzo ją lubię:)


 Krem nawilżająco -wygładzający do stóp, jest to krem który bardzo polubiłam a jestem wybredna jeśli chodzi o tego typu kosmetyki. Kremów do stóp używam praktycznie codziennie, do tego stopnia że nie zasnę jak nie nakremuję moich stóp:) Krem przede wszystkim pięknie pachnie lawendą, jest to zapach prawdziwej   lawendy a nie jakiś lawendo podobny zapach. Jeśli chodzi o działanie to uważam, że wszystkie obietnice producenta zostały spełnione. Krem genialnie nawilża, zmiękcza i uelastycznia skórę stóp, do tego jest bardzo wydajny, nie trzeba ładować tony produktu jak to jest czasami z innymi kremami. Jedynym minusem jest dla mnie nie poręczna zakrętka, która powinna być otwierana a nie zakręcana. Ale daruję mu ten mały minus, bo na prawdę jest to chyba najlepszy krem do stóp jaki miałam, a teraz można go kupić za 6,60:) Więc tym bardziej jest godny polecenia:)

Drugi z braci czyli Naprawczy krem do rąk też bardzo przypadł mi do gustu, ma on nieco inną konsystencję od brata. Jest bardziej zbity i tłustszy i właśnie dzięki temu daje świetne efekty regenerujące. Wystarczy odrobina aby nasze dłonie , które są zniszczone i spierzchnięte były gładziutkie niczym pupka niemowlaka:) Bardzo przypomina mi on krem do rąk firmy Neutrogene, ta sama konsystencja i podobne działanie, tylko cena o nieb lepsza bo około 11 zł:)  Jak dla mnie krem jest bardziej na zimę, ze względu na to że jest dość tłusty, więc idealnie nadaję się na mrozy, na lato jak dla mnie jest troszkę za ciężki, ale nie zmienia to faktu, że jest genialny!!!



Nie wiem jak dla was, ale dla mnie maniaczki wszelakich mazideł do rąk i nóg, oba kremy były wielkim zaskoczeniem. I po raz kolejny dziękuje za spotkania blogerek, bo dzięki nim właśnie ciągle poznaje nowe, świetnej jakości i nie drogie kosmetyki, a owi barci właśnie tacy są :)


A wy lubicie i macie kremy z Marizy? Czy może wolicie jakieś inne firmy?
Buziaki:*

piątek, 21 czerwca 2013

Drobne suweniry z Niemiec :)

Witajcie!!!!

Na początku małe tłumaczenie się:) Ale ostatnimi czasy zaniedbuję moje pisanie blogowe, o ile na waszych blogach jestem codziennie to żeby coś napisać to już gorzej. Tłumacze się tym, że mam teraz co innego na głowie, czyli naukę, ale to że mam czas aby buszować bo waszych blogach a nie mieć na napisanie notki to już jest inna sprawa:) No ale mam nadzieję, że po niedzieli już się wszystko rozstrzygnie i wrócę do was na dobre, tym bardziej że mam dla was cały wór kosmetyków na rozdanie, a nie mogę się z nim zebrać :) Ale obiecuję poprawę:)
A dzisiaj chciałam wam pokazać co nowego się u mnie znalazło:) Większość to prezent od mojej koleżanki, która wróciła z Niemiec i przywiozła mi obłędnie pachnące kosmetyki Balea, także same popatrzcie co nowego trawiło w moje ręce :)


Na początek krem do rąk i mydło w płynie, takich rzeczy nigdy za wiele :)

Obłędnie pachnące żele do mycia ciała, miały być wszystkie dla was, ale niestety dwa na bank zostają u mnie:)

 Wiśniowa pomadka, której też nie oddam i fantastyczne dezodorant o zapachu "Brazylijskiego Mango " od razy poszedł w ruch pachnie cudnie!!!

A to już moje dzisiejsze zakupy w Rossmanie , jestem z siebie dumna bo kupiłam tylko to co chciałam, czyli mój niezastąpiony zmywacz do paznokci oraz lakier w kolorze "kanarkowym" o którym już od dłuższego czasu  marzyłam:)


Nie wiem jak wy ale mi taka paczka z Niemiec sprawiła wiele radości, czułam się jak za dawnych lat, kiedy mój Tata wracał z Niemiec i zawsze coś miał dla nas nietypowego czego nie można było kupić w Polsce :)
Dziękuję Edytka:*
A wy lubicie produkty Balea? Powiem szczerze, że ja jeszcze nie używałam nic z tej firmy, ale teraz to się zmieni :D : D :D
Buziaki:*

środa, 19 czerwca 2013

Jak na razie mój faworyt w dziedzinie peelingów do ciała

Witajcie!!!

Dzisiaj przychodzę do was z moim jak na razie najlepszym peelingiem do ciała. Przyznam się że od dłuższego czasu poszukuję "mojego" peelingu i niestety bardzo ciężko jest mi go znaleźć. Kiedyś, bardzo dawno temu miałam peeling z Avonu bodajże w fioletowym opakowaniu i było to najlepsze mazidło do ciała jakie miałam, niestety Avon peeling wycofał i od tamtego czasu jestem w fazie poszukiwań ideału.
Na blogerskim dniu kobiet w Rzeszowie dostałam od firmy Farmona piernikowy peeling cukrowy do ciała.  Poszedł na pierwszy ogień, ponieważ poprzedni mój niby peeling z Safiry okazał się totalną pomyłką. I od pierwszego jego użycia stał się on moim ulubieńcem.


Peeling ma bardzo wygodne opakowanie, dobrze się go nabiera ponieważ jest dość zbity i innej możliwości opakowania raczej nie można było zastosować. Po otwarciu unosi się piękny ale delikatny zapach pierników, nie jakiś chemiczny, ale zapach najprawdziwszych pierników :) Co też dla mnie jest ważne, zapach po umyciu na skórze nie jest wyczuwalny, co jak co ale nie chciałabym pachnieć ciastkiem Bożo Narodzeniowym :P


Co do koloru, hmm.... no kolor jaki jest sami widzicie :) Powiedzmy, że kolor przypomina mi też piernik :P No teraz oczywiście się już czepiam :) Peeling jest dość gruby a ja takie bardzo lubię, bardzo dobrze złuszcza naskórek i pozostawia powłoczkę, która nawilża skórę. Czytałam u was że tego nie za bardzo lubicie w nim, ja za to go uwielbiam, bo po kąpieli nie muszę smarować się balsamem.


Podsumowując bardzo udany produkt tej firmy, z pewnością do niego wrócę, ponieważ teraz zaczęłam używać peelingu dość drogiego, którym się bardzo dużo osób zachwyca a się nim rozczarowałam i chciałabym z powrotem mieć swojego faworyta:) Cena też stawia go na pierwszym miejscu, bo jest to około 13 zł:)

Na dzień dzisiejszy jest to najlepszy peeling jaki miałam ostatnimi czasy, ale że jestem kim jestem i ciągle mnie korci aby próbować czegoś nowego, więc dalej próbuje nowych i nowych i.......:)
A wy jakie peelingi polecacie do wypróbowania???

Buziaki:* 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Trzeci już O.P.I.-k, tym razem rządzi róż!!!

Witajcie!!!!


Dzisiaj mam dla was kolejny O.P.I.-k z serii Euro Centrale, dzisiaj chciałam wam pokazać piękny róż o nazwie Suzi's Hungary Again! . Jak wiadomo wszelkie kolory są modne tego lata, ono już się zbliża wielkimi krokami, więc będzie mój O.P.I.-k często gościł na moich pazurkach.


O trwałości tych lakierów już pisałam, ale mogę przypomnieć że trzy-cztery dni wytrzymują z utwardzaczem, ja nie jestem wybredna, więc mi to wystarcza. Bardzo podobają mi się te małe buteleczki, bo zawsze mam tak że nie zużyję lakieru do końca, a w tych pojemnościach jest to bardziej prawdopodobne.


Wszystkie lakiery  w takich kolorach pięknie wyglądają na opalonej skórze, więc tym bardziej nie mogę się doczekać  lata i letnich kolorów na pazurkach :)


A wy jakie najczęściej wybieracie kolory na lato??
Buziaki:*

czwartek, 13 czerwca 2013

Pierwsze Denko na blogu

Witajcie!!!!

Dzisiaj będzie nowy post na moim blogu, którego jeszcze nie było, a mianowicie pierwsze denko. Co miesiąc oglądam na waszych blogach wasze denka, a u mnie cisza, więc postanowiłam i ja pokazywać co systematycznie udało mi się wykończyć. A że ostatnimi czasy moje zapasy kosmetyczne znacznie się powiększyły, postanowiłam coś  zrobić z moimi pudłami:) Także ostro z nimi walczę :)

Jak widać troszkę się tego nazbierało, ponieważ są to kosmetyki zużyte w kwietniu i maju


1. Żel do mycia ciała Nivea- bardzo lubię ich żele, ponieważ dają mi to co oczekuję od żeli do mycia, czyli dobrze się pinią i pięknie pachną. Zdecydowanie sięgnę po następne.

2. Płyn do kąpieli Orginal Source malina i wanilia - niestety ale ten produkt mnie bardzo rozczarował, a miałam względem niego wielkie oczekiwania. Jak dla mnie zapach był za mocny i "niby" malinowy, a żeby uzyskać odpowiednią ilość piany trzeba było wlać go bardzo dużo. Zdecydowanie poszukam czegoś lepszego.

3. Sól do kąpieli On Line, mleko i miód - sól dobrze rozmiękcza wodę, tylko połączenie mleka i miodu moim zdaniem nie dało dobrego efektu. Jednym słowem sól śmierdziała, także nie kupię jej ponownie.


4. Krem L'biotica - o którym pisałam TU, i który zdobył moje serce.

5. Nieszczęsny płyn micelarny od Soraya -  pisałam o nim TU, powiem tylko tyle: Nie, Nie i jeszcze raz Nie!!!!

6.Tonik Clean&Clear - pisałam o nim dość dawno TU, bardzo fajny, mocny tonik a ja takowe lubię.

7. Żel peelingujący Clean&Clear - o nim również pisałam TU, jednak nie zdobył on mojego serca i na pewno już po niego nie sięgnę. 

8. Vichy pianka myjąca Oligo 25- ja miałam próbkę, ale była ona bardzo wydajna. Pianka dobrze oczyszczała i nie wysuszała twarzy. Gdyby nie jej cena skusiłabym się na jej kolejny zakup, jednak około 40 zł to dla mnie zdecydowanie za dużo.

9. Corine de Farma, krem przeciwzmarszczkowy -  jak dla mnie okazał się on za wodnisty, a po nałożeniu nie czułam że moja twarz była nawilżona, zwłaszcza że był to krem na noc. Zdecydowanie jestem na NIE.


10. Safira peeling do ciała papaya - jak dla mnie niewypał, pisała o nim TU.

11. Masło do ciała od Green Pharmacy - świetne masło, które na pewno kupię ponownie, a więcej o nim pisałam TU.

12. ECOSPA maseczka oczyszczająca z glinką Ghassoul - maseczkę sama zrobiłam a okazała się jakimś nieporozumieniem:) Nie dawała żadnego efektu, a zmycie jej to był wielki sukces. Większość maski zużyłam na dekolt, jednak i tam nie widziałam żadnych rezultatów.

13.Astor, róż trzy kolorowy - jest to jedyny kosmetyk kolorowy jaki udało mi się dobyć dna. Był to przez dłuższy czas jedyny róż w mojej kosmetyczce (teraz mam ich z 10:P), który był bardzo delikatny i dzięki temu nie mogłam sobie nim zrobić krzywdy, a wtedy było to możliwe:) Fajny produkt w rozsądnej cenie, kiedyś na pewno do niego wrócę, ponieważ warto mieć taki delikatny róż w swoich zbiorach.



Uff i to by było na tyle, moje pierwsze denko uważam za zamknięte :) Troszkę się tego nazbierało, ale mam nadzieję że następne denko będzie równie duże :)

Buziaki:*

wtorek, 11 czerwca 2013

Spotkanie Blogerek w Chełmie cz. II Upominki

Witajcie!!!


Dzisiaj przyszła pora na pokazanie co przywiozłam ze sobą z Chełma:) A było tego "troszkę", dziewczyny się bardzo postarały, aż w pewnym momencie nie nadążałam otwierać torebeczek tyle tego było :)
Żeby mojej tradycji stało się zadość po każdym spotkaniu muszę pokazać wam jakie dobroci się u  mnie znalazły. Także nie przedłużam tylko zapraszam na duuuużo zdjęć:)

Prezenty kosmetyczne

Pat&Rub


Venus

 Pierre Rene

Paese

Barwa

Lagenko

Virtual

Eveline

Bombay Bazaar

Efektima

Neo Nail

 Manila Bond

Hean

Pilomax

Flos-lek

Joanna

 Mariza

KobietaPisze.pl

Biały Jeleń

Prezenty biżuteryjne

Candy Crystal

ByDziubeka


Prezenty spożywcze

Sys

Teekanne

Frugo

Biolevita

Lubella




Jak widzicie kolejny post gdzie jest dużo zdjęć:) Kategorii prezentów było kilka, ponieważ na spotkaniu były blogerki różnej kategorii. Ja już zaczynam testowanie pysznych herbat smakowych i makaronów które niestety uwielbiam :)
Dziękuję raz jeszcze wszystkim firmom za przygotowanie dla nas wspaniałych podarków:)A na koniec zdjęcie wszystkich przyniesionych suwenirów :)


Buziaki:*