niedziela, 26 lipca 2015

The Secret Soap Store - mydło peelingujące

Witajcie!!!

Na początku chciałam wam podziękować za miłe komentarze pod poprzednim postem, cieszę się że moja półeczka spodobała się wam tak samo jak mnie się podoba. Mam nadzieje że niedługo będę mogła się pochwalić moim odnowionym krzesłem, z renowacją którego czekam już od roku :P

Dzisiaj chciałam wam opisać moją nową miłość w dziedzinie kosmetyków – mydło peelingujące od The Secret Soap Store. Nie ukrywam że na to mydło trafiłam przypadkiem, firma oczywiście była mi znana – z racji pięknie pachnących kremów do rąk, jednak nawet nie pomyślałam że firma ta posiada taki wybór mydeł w kostkach.




Kiedyś mydeł w kostkach nie używałam w ogóle, teraz używam je nałogowo i przeważają one w mojej łazience nad żelami. A jeśli mydło ma jeszcze właściwości peelingujące ( jak to) to już jestem w pełni usatysfakcjonowana.





Zalety :
  • dobrze się pieni
  • przyjemny orzeźwiający  zapach
  • genialny skład - mydło ma w sobie 8 naturalnych oleji roślinnych, dzięki nim mydło nie wysusza skóry
  • właściwości peelingujące
  • dostępność - wiele sklepów internetowych ma te mydła w swojej ofercie, dodatkowo od niedawna mam stoisko w Lublinie w Zamkowych Tarasach, więc nie mam problemów z dostępnością produktów tej firmy
  • produkty tej firmy nie są testowane na zwierzętach
Wady:
  • kształt mydła - wolę mydła o bardziej opływowych kształtach 



Jak widać na powyższym zdjęciu, drobiny peelingujące widać bardzo dobrze, jest ich bardzo dużo i są dobrej jakości. Czasami podczas mycia moja skóra robi się czerwona po użyciu tego mydełka - to znak że jest to mydło dla mnie (uwielbiam taki efekt).


Mydło kosztuje 15 zł, za takie pieniądze można kupić dwa żele - jednak ja wolę wydać wspomnianą kwotę na mydełko i uważam że nie jest to cena wygórowana(dlatego nie wpisałam ceny jako wady). Reasumując jestem tym produktem zachwycona !!!! I na pewno kupię go ponownie, uwielbiam peelingi a takie mydełko spełnia dwie funkcje w jednym- myje i zarazem peelinuje naszą skórę. Mogę powiedzieć o tym mydełku tylko jedno -kocham, kocham, kocham !!!!

P.S. A wy jakie mydła peelingujące polecacie ???
 

niedziela, 12 lipca 2015

Zrób to sam: Półka na lakiery

Witajcie!!!

Lato w pełni, pewnie większość z was zamiast przed komputerem spędza czas na plaży, ja niestety w tym roku prawdziwego urlopu chyba mieć nie będę ;/ Będą nam musiały zostać weekendowe wyjazdy na basen, ale dobre i to :) 
A dzisiaj chciałam wam pokazać w jaki sposób zadowolić lakieromaniaczkę :)

 Od momentu wprowadzenia się  do nowego domu, wiedziałam że jeden pokój rezerwuje dla siebie i tak też się stało – jak to mówi moja siostrzenica stworzyłam sobie „pokój kosmetyczny” :P I właśnie taką role on pełni, mam w nim wszystkie moje kosmetyki i to tam się maluję. Jednak dzisiaj post nie będzie o całym „pokoju kosmetycznym” ale o jego części (w następnych postach postaram się wam pokazać go w całej okazałości). Dzisiaj chciałam wam pokazać moją półkę na lakiery…. Z której nie ukrywam jestem bardzo dumna…….





Nie mogę nazwać siebie lakieromaniaczką, jednak uważam że lakierów mam dużo, dlatego potrzebowałam zawsze trochę miejsca na ich przetrzymywanie. Do momentu stworzenia mojego pokojowego „raju” trzymałam je w dwóch ozdobnych pudełkach, niby rozwiązanie fajne ale największym minusem było to że nigdy nie wiedziałam jakie mam w nim kolory – dlatego po zdobyciu miejsca zaczęłam tworzyć prawdziwe miejsce na przechowywyanie moich buteleczek.

Po przeszukaniu internetu, zdecydowałam się na drewnianą wiszącą półeczkę. Do jej wykonania potrzebowałam:
- Listwy około 20 zł, kupione w Mrówce 


- Farbę akrylową w kolorze białym za około 13 zł
- Kilka wkrętów i dwa haczyki za około 3-5 zł

Miałam chęć spróbować zrobić ją sama, jednak raczej bym nie dała rady;/ Dlatego z pomocą przyszedł mi zaprzyjaźniony stolarz, za jej wykonanie zapłaciłam 40 zł – widząc efekty uważam że dobrze zrobiłam  :)



 Po odebraniu półki od stolarza, czekało ją malowanie – do którego zabrałam się samodzielnie. Potrzebowałam trzech warstw aby półka pokryła się białym kolorem. Na koniec mąż przykręcił haczyki i wkręty i półeczka była gotowa.
Powiem wam, że jak zobaczyłam gotową półeczkę na ścianie cieszyłam się jak dziecko – niby takie nic ale ile radości może „takie nic” sprawić :) 




 Nawet nie wiecie ile radości sprawiało mi układanie lakierów na niej, ha ha cieszyłam się jak małe dziecko z zabawki hi hi. 
Moja półeczka ma osiem 9-centymetrowych "pięter", na każdym z nich mieści się około 20 lakierów - oczywiście w zależności od ich grubości. 




Lakiery ustawiłam według kolorów, dzięki temu wiem co mam i w jakich odcieniach. Swoją drogą wyszło na jaw że kilka kolorów mam praktycznie takich samych :) Powiem wam że dzięki tej półce wiem co mam i w jakich kolorach, szybciej też odnajduje to co chcę odszukać a do tego półeczka pięknie się prezentuje na siwej ścianie:) 


Każdy kto wchodzi do mojego pokoju pierwsze co zwraca uwagę właśnie na nią - jestem z niej mega dumna- tym bardziej że prawie sama ją wymyśliłam:) Myślę że warto poświęcić około 100 zł aby nasze lakiery miały domek na jaki zasługują :P

Buziaki:*

A wy gdzie przechowujecie swoje lakierowe skarby ???