Dzisiaj szybki post w między pakowaniu:) Jutro rano jedziemy na majówkę do Zakopanego, już się nie mogę doczekać jak zobaczę nasze piękne ośnieżone góry, zwłaszcza że w Zakopanym byłam może 5 lat temu:) Także życzę wam miłej majówki, a ja idę się dalej ogarniać:)
Jakiś czas temu pokazywałam wam zakupiony w promocji peeling Safiry o zapachu - papaya. Zużyłam go już w połowie, więc pora ma podsumowanie.
Peeling jest zamknięty w 225g odkręcanym pojemniku, i tutaj już zaczną się gromy. Peeling jest dość rzadki i po prostu źle się go nabiera z takiego pojemnika, lepszym rozwiązaniem byłaby na pewno wyciskana butla. Po otwarciu nie uderza w nasze nozdrza intensywny zapach, raczej jest on bardzo delikatny, na tyle że myjąc się nim prawie go nie czuć :/ Plusem jest to, że zapach nie jest chemiczny, tylko pachnie jak prawdziwy owoc.
Co do działania peeling również nie zachwyca!!! Ma on bardzo drobne kuleczki, które dają bardzo delikatne złuszczenie. Ja jestem fanka mocnych zdzieraków i taki efekt mnie niestety nie satysfakcjonuje. Plus za to że nie wysusza skóry. Na spodzie producent napisał, że "peeling pełni jednocześnie funkcję żelu do mycia", i to jest bardzo trafna sugestia, ponieważ ja bym zmieniła jego nazwę na "żel peelingujący do mycia ciała". Niestety dla mnie jako peeling się on w ogóle nie sprawdził.
Ja osobiście jestem średnio zadowolona z tego pseudo peelingu i na pewno już go więcej nie kupie. Skład również nie zachwyca, więc tym bardziej jest on na straconej pozycji. Całe szczęście że zapłaciłam za niego tylko 7,60 zł, więc nie wypominam sobie pieniędzy wyrzuconych na marne :)
A wy jakie peelingi lubicie i polecacie?
Buziaki:*
A wy jakie peelingi lubicie i polecacie?
Buziaki:*
uu szkoda, ja też lubię mocne zdzieraki :/
OdpowiedzUsuńTeraz mam z innej firmy o jestem nim zachwycona :)
Usuńja lubię cukrowy z Perfecty.
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale wszystko przede mną:)
Usuńu mnie prawie żaden kupny peeling się nie sprawdza, bo też lubię mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńooooj
OdpowiedzUsuńdrobne kuleczki to niestety niedla mnie.. lubię ostre zdzieranie :D
OdpowiedzUsuńcieniasek.. :(
OdpowiedzUsuńdelikatny kolor ale śliczny :)
OdpowiedzUsuńNo to już nie będzie mnie kusił, bo lubię ładnie pachnące peelingi, które przy okazji są 'mocnymi zdzierakami'...
OdpowiedzUsuńJa już odpoczywam w Zakopanem:)
OdpowiedzUsuńPogoda trochę nam nie dopisała, ale i tak warto było pojechać :)
UsuńPodobnie jak ty bardziej lubię zdzieraki. całkiem nieźle sprawdził się u mnie peeling z Joanny naturia. Jest dośc mocny , przez co fajnie peelinguje, w dodatku ma bardzo ładne warianty zapachowe. Jednak ja jestem ogromną fanką peelingu kawowego domowej roboty ;) To jest dopiero zdzierak :) Pięknie pachnie kawą , wystarczy tylko,że do naczynia wsypac kawę dodac tyle samo soli i wszystko połączyc wodą ;) Jedynym minusem jest fakt, że brudzi wannę, ale to tylko kawa ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tym peelingu, jednak chyba jestem zbyt leniwa żeby go wypróbować :P
UsuńSam jego wygląd nie zachęca do wypróbowania...niestety.Ja już niebawem na swoim blogu przedstawię domowy peeling, który według mnie jest najlepszy
OdpowiedzUsuńDołączyłam do bloga i serdecznie zapraszam do siebie
http://niissley90.blogspot.com/
ja też preferuję mocne zdzieraki i stosuję póki co cukrową Perfectę :]
OdpowiedzUsuńJuż druga osoba o nim pisze, więc chyba warto spróbować !!!
UsuńJa też wolę mocniejsze zdzieraki
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spisał.. :/
OdpowiedzUsuńNie lubię rzadkich peelingów zamkniętych w słoiczkach, ponieważ podczas nabierania większość produktu ląduje w wannie. A już miałam ochotę na słodycz papai:)
OdpowiedzUsuńMiałam to samo odczucie:/
UsuńOoooo ja też wole mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńŁaaaaa widziałam Twoje zdjecia z Zakopanego na fejsie ;D Nawet nie wiesz jak CI zadzroszczę! kocham Tatry :)
Ja czasami wolę mniej intensywne peelingi i pamiętam, że zapach tego był cudny :) Może kiedyś się na niego skuszę, zwłaszcza, że lubię takie żele peelingujące :)
OdpowiedzUsuń