Nigdy nie publikowałam posta z kosmetykami, które totalnie się u mnie nie sprawdziły a chyba powinnam, bo niestety coraz częściej się takie kosmetyki u mnie trafiają ;/ Dlatego dzisiaj po raz pierwszy ma moim blogu pojawia się post o Kosmetycznych Niewypałach Miesiąca.
W tym miesiącu na tapetę biorę cztery bardzo różne kosmetyki, od bardzo znanych firm po totalne nowości. Niektórych używam sporadycznie, inne leżą w kącie i czekają - sama nie wiem na co - właśnie czekają na opisanie ich tutaj :) No to zaczynamy.....
1. Tołpa - regenerujący krem korygujący na noc. Firmę Tołpa chyba wszyscy znają i cenią, ja osobiście dopiero ją poznaję i niestety ale na "dzień dobry" pojawił się taki "dziwny" kosmetyk. Kiedy dostałam ten krem na jednym ze spotkań blogerskich, nie mogłam się już doczekać pierwszego użycia, jakże było moje zdziwienie i rozczarowanie kiedy już ten dzień nastał i okazał się niezbyt przyjemny;/ Nie mogę niestety ocenić tego kremu jeśli chodzi o jego działanie - a jest on przeznaczony do cery z niedoskonałościami - ponieważ wytrzymał on na mojej buzi jakieś 10 minut. Po zastosowaniu kremu moja skóra na twarzy nie miała żadnego nawilżenia, wręcz była ściągnięta a sam krem po prostu się łuszczył, na początku myślałam że nałożyłam za dużą ilość kremu, jednak taka sama sytuacja powtarzała się za każdym razem - nieważne jaką ilość kremu aplikowałam na twarz. Być może krem sprawdził się u niektórych z was - u mnie okazał się totalną porażką i już czeka na oddanie komuś innemu.
2. Flos-Lek - dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Jest to ten rodzaj kosmetyków, który pomimo że nie jest przeze mnie lubiany to i tak pewnie go zdenkuje. Nie mam skóry wrażliwej ani tym bardziej moje oczy nie są podatne na podrażnienia, praktycznie żaden kosmetyk mnie nie uczula. Właśnie praktycznie- bo oto znalazłam jeden z kosmetyków, który szczypie i piecze moje oczy niemiłosiernie. Po aplikacji oczy łzawią, pieką i szczypią i gdyby nie to że dość dobrze radzi sobie z demakijażem, wylądowałby w koszu. Jednak ja opracowałam patent na jego używanie:) Po zmyciu makijażu, niemal natychmiast przecieram piekące oczu płynem micelarnym : ) Tylko w taki sposób jestem w stanie go zużyć do końca.
3. Astor - pomadka Heidi nr 005. Tę pomadkę trzymam chyba z sentymentu, ponieważ praktycznie jej nie używam, ale kolor jest tak cudny, że przy każdym jej użuciu łudzę się że może tym razem efekt będzie lepszy. Zresztą dziwna sytuacja jest z tym numerem (005) ponieważ mam z tej samej serii inny odcień i on sprawuje się dość dobrze, natomiast tego cudownego różu nie mogę opanować ;/ Największą zmorą tej pomadki jest aplikacja - bardzo ciężka - nie potrawie tej pomadki równomiernie rozprowadzić, wystarczy że zacisnę mocniej usta a pomadka odbija się np. na dolnej wardze zostawiając nieestetyczne "gołe placki" na górnej i na odwrót. Może dla niektórych jest to mała wada - u mnie przez nią pomadka leży w kącie ;/
4. Manjishta proszek Hesh- na zakończenie zostawiłam najlepsze :) Magiczny proszek jest w kolorze bordowym, z którego przygotowujemy maseczkę do skory z problemami i przebarwieniami. Przygotowanie i aplikacja jest bardzo łatwa i bezproblemowa, więc po nałożeniu już miałam przed oczami moją zadowoloną buzie i cudny efekt :) Jednak po zmyciu maseczki zamiast, pięknej twarzy zobaczyłam - twarz hinduski w kolorze czerwonawym :P Maseczka zostawiła czerwonawy nalot na mojej twarzy, który nie chciał się zmyć. Miałam niezłego stracha jak się pojawię następnego dnia w pracy :P Na szczęście po umyciu twarzy trzy razy i zużyciu pół butelki płynu micelarnego uwolniłam się od "hinduskiej twarzy" a proszek Hesh wylądował w koszu :P
To by było na tyle jeśli chodzi o niewypały tego miesiąca, na dzień dzisiejszy limit "niewypałów" się wyczerpał ale od jutra moja lista czeka na zapisanie nowymi niezbyt dobrymi kosmetykami.
A ja pozdrawiam was z gorącego Egiptu, :*
z tym magicznym proszkiem mnie totalnie rozwaliłaś :D
OdpowiedzUsuńTeraz to i ja się z tego śmieję :)
UsuńCiekawa sytuacja z tym magicznym proszkiem :)
OdpowiedzUsuńIdealna na wielkie wyjścia :P
UsuńNo to ciekawe przygody miałaś. Ja się na pewno na nie nie skuszę, tym bardziej że skórę mam wrażliwą. :)
OdpowiedzUsuńU mnie dwufazy w ogóle nie zdają egzaminu. Mnie tak robił każdy z 3 czy 4 (różnych firm) po które sięgnęłam i na dobre rozstałam się z takimi kosmetykami:/
OdpowiedzUsuńMusiałaś niezłego stresa mieć po tym proszku :)
OdpowiedzUsuńTroszeczkę :P
UsuńOpisy mnie rozbawiły :) Szczególnie przy szmince Astor - "gołe placki" :D Wyobraziłam sobie te placki na ustach... i nie mogłam się powstrzymać od śmiechu ;) Uwielbiam czytać takie blogi ze szczyptą humoru w opisach :)
OdpowiedzUsuńBankowo będę od dzisiaj stałym gościem :)
Bardzo ciekawy pomysł na niewypały miesiąca :)
Miło mi, że się podobały moje "gołe placki" :)
Usuńnie potrafię sobie wyobrazić twojej miny po tej maseczce :P ale to musiał być koszmar, ja bym się załamała :O
OdpowiedzUsuńPrzez dobre 20 minut miałam mega stresa :)
UsuńZ płynem z Floslek również się nie polubiliśmy.
OdpowiedzUsuńI chyba nie tylko my....
Usuńja miałam matujący krem korygujący na dzień i byłam z niego bardzo zadowolona - może ten po prostu nie pasuje Twojej cerze, bo jakoś nie kojarzę jej z niedoskonałościami ;) chętnie się nim zaopiekuję jeśli ma Ci zawadzać i przypominać o nieprzyjemnym :)
OdpowiedzUsuńpłyn Floslek mnie też podrażniał, ale za to świetnie radził sobie nawet z wodoodpornymi kredkami - zużyłam, ale nie wrócę
Być może, także na pewno krem znajdzie nowy dom :)
UsuńMiałam ten krem Tołpy, ale u mnie w ogóle się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńHistoria z hinduskim proszkiem super. Oczami wyobraźni widzę te twoją czerwoną twarz. Czasami to naprawdę można się naciąć :) Ale co by nie powiedzieć była szansa, że ten kamuflaż odwróci uwagę od przebarwień :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie my blogerki mamy "niebezpieczną" pracę :)
UsuńJa akurat całkiem lubię krem z tołpy, ale wydaje mi się, że lepiej sprawdzałby się jako krem na dzień. Na noc jestem przyzwyczajona do mocnego nawilżania skóry.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja tak samo a ten totalnie nic a nic nie nawilżał ;/
Usuńza tołpą nie przepadam, a floslek dokładnie tak samo szczypał i wyżerał mi oczy, never
OdpowiedzUsuńnic z tego nie miałam,ale jak widać to dobrze ;)
OdpowiedzUsuńNo niezaprzeczalne buble:) Ja mam taką pomarańczową buzię po glince brązowej haloizytowej, na szczęście resztki da się zmyć jednym wacikiem micela.
OdpowiedzUsuńO ja..Ale musiałaś się przestraszyć tego zabarwienia twarzy. Czy na opakowaniu producent nie wspomina o takiej możliwości?
OdpowiedzUsuńPomadki Astor z serii Heidi strasznie mnie kuszą swoimi kolorami, ale nie jestem pewna czy powinnam ją kupić - czytam o nich tak sprzeczne opinie, że sama nie wiem czy się zdecyduję. Może lepiej zainwestować te kilka groszy w coś sprawdzonego?
Właśnie nie było żadnej wzmianki o tym "małym" efekcie ubocznym....
UsuńFlos lek u mnie i u mojej siostry się sprawdził i nie podrażniał oczu. A co do maseczki to też bym się nieźle przestraszyła :)
OdpowiedzUsuńRównież nie lubię efektu odbijającego i nie równomiernego wyglądu na ustach przez pomadki :)
OdpowiedzUsuńale nie znam nic z przedstawionych bubli u Ciebie
zapamiętam, żeby nie kupic ;)
OdpowiedzUsuńNo szkoda że nie wszystkie z kosmetyków się sprawdziły no ale nie wszystko może być idelne - zaciekawiłaś mnie tym kremem z Tołpy samo działanie na Twojej skórze jest zastanawiające :)
OdpowiedzUsuńTen dwufazowy płyn z Flosleku również się u mnie nie sprawdza :(
OdpowiedzUsuńUważam ten płyn za wielki niewypał firmy Floslek-u
UsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńnie wyobrazam sobie twarzy po tej maseczce....jakas buraczana :P
OdpowiedzUsuńU mnie ten krem z tołpy się nie łuszczy tak jak u Ciebie. W sumie mi nawet całkiem podoba:)
OdpowiedzUsuńChciałabym widzieć twarz po spotkaniu z tym proszkiem :D
OdpowiedzUsuńHa ha mogę ci go oddać jeśli chcesz :P
UsuńHahah ostatni mnie rozwalił. Ach, jak to nigdy nie wiadomo co się może stać po użyciu kosmetyku! Jeszcze nie raz nas zaskoczy :D
OdpowiedzUsuńDokładnie...
UsuńOo ten magiczny proszek to masakra ;))
OdpowiedzUsuńKochana, jak się spotkamy na jakiejś wymiance to rezerwuję sobie krem Tołpy i pomadkę Heidi :)
OdpowiedzUsuńKrem mnie ciekawi bo jest przeznaczony do mojego typu skóry :)
Pomadkę Heidi natomiast (swoją) ubóstwiam i trzeba ją aplikować pędzelkiem z włosia naturalnego (ja mam z sobola chyba z Inglota) tak sprawdza się idealnie :) Rezerwuję więc jeśli się da !!! ♥
Krem masz zarezerwowany a pomadce dam szanse aplikując ją właśnie pędzelkiem, zobaczymy jaki będzie efekt :)
UsuńTroche masakra. Po tołpie bym się tego nie spodziewała bo ich produkty na mnie ładnie działają. A co do proszku to chyba bym spanikowała na twoim miejscu widząc czerwoną cerę :P
OdpowiedzUsuńJa lubię ten płyn do dwufazowy z flos-leku może trzeba z nim uważać,ale zmywać wodoodporny tusz,
OdpowiedzUsuńTeż nie podobał mi się ten micel Floslek - za tłusty i zostawiał film, bleh :/
OdpowiedzUsuńdobra historia z hinduską twarzą :D
Miałam ochotę na ten krem, ale sobie daruję :D
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona opinią Tołpy. U mnie sprawdza się idealnie, ale lepiej odstawić kosmetyk, niż sobie szkodzić. Może oddasz przyjaciółce?
OdpowiedzUsuńO matko, chyba bym się załamała gdyby moja twarz zafarbowała od maseczki
OdpowiedzUsuńA ta pomadka, faktycznie ma piękny kolor :)
Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam blogować
teengeladym.blogspot.com
Ja bym się nie zdobyła na takie poświęcenie, żeby stosować kosmetyk, który piecze w oczy. Wręcz bym się bała, że może mi zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńCzyli jestem twarda !!!
Usuńmiałam kilka kosmetyków Tołpy i byłam nimi rozczarowana...nie chodzi nawet o to, że były złe czy mi szkodziły, ale w ogóle nie widziałam różnicy między ich działaniem a działaniem sporo tańszych produktów.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaskoczyła mnie niewypał z Tołpy, zwłaszcza że dla mnie ten krem był jednym z najlepszych, ale rozumiem że nie na każdej skórze sprawdzi się tak samo dobrze. Ja miałam już kilka tubek z tym kremem i innymi Tołpy, żaden mnie nie zawiódł. Zachęcam do przeczytania mojej recenzji o tym kremiku : http://najlepszerecenzjekosmetyczne.blogspot.com/2013/03/najlepszy-krem-na-niedoskonaosci-na-noc.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Pierwszy raz spotkałam się ze złaś recenzją Tołpy ;P
OdpowiedzUsuń