Jak wam minęły święta? Bo mi szybko i biało:) Wcale nie czułam atmosfery świąt, nawet nie przejadłam się tak jak zawsze:P
Dzisiaj wracam do was z nową recenzją. Będzie mowa o żelu peelingującym przeciw wągrom Clean&Clear. Kupiłam go dość dawno, ale ostatnimi czasy dopiero zaczęłam go używać i przyszła pora na podzielenie się z wami moją opinią na jego temat.
Opis producenta:
Peelingujący żel przeciw wągrom działa na dwa sposoby. Najpierw drobne,
niebieskie granulki z naturalnej jojoby o delikatnym działaniu
złuszczającym usuwają brud, tłuszcz i martwe komórki naskórka, które
mogą zatykać pory i prowadzić do powstawania wągrów. Następnie specjalny
składnik pomaga zapobiegać ponownemu pojawianiu się wągrów. Kremowy żel
peelingujący jest tak delikatny, że może być stosowany codziennie, nie
wysuszając przy tym skóry. Pozostawia skórę czystą i doskonale gładką.
Moja opinia:
Mam mieszane uczucia co do tego żelu, wiecie jak to jest niby jest o.k. ale nie do końca:P Żel ma fajną stojącą tubę, dzięki czemu nie ma problemów z aplikacją, a zamknięcie lekko się otwiera. Tuba jest przezroczysta co pozwala na "podglądanie" czy nasz produkt zbliża się do końca. Żel a raczej mleczko ma biały kolor z widocznymi dużymi kuleczkami peelingującymi. I właśnie te kuleczki mi w tym produkcie najbardziej przeszkadzały, nie z powodu złego działania, ale dlatego że po umyciu twarzy owe drobinki miałam dosłownie wszędzie tzn. we wszystkich otworach twarzy he he. A jak dostały się do oka to już dwa dni podrażnienia było gwarantowane;/ Sam żel dobrze się sprawdzał w codziennej pielęgnacji, dobrze oczyszczał i delikatnie złuszczał skórę, nie pienił się. Po umyciu skóra była odświeżona, gładka i miła w dotyku, niestety nie zauważyłam aby pomógł mi z moimi wągrami, a przecież w opisie producenta do tego był przeznaczony!!! Dobrze działał na moją skórę jeśli chodzi o niedoskonałości. Nie wiem czy skuszę się na niego ponownie, ponieważ niby nie spełnił swojego głównego działania, dobrze mi się go używało i fajnie oczyszczał skórę, jednak te drobinki tak mnie irytowały, że chyba poszukam czegoś z mniejszą ilością drobinek....;/
Jak same widzicie, kuleczki są dość widoczne i jest ich dużo;/
A teraz chciałabym wam pokazać jaką miłą niespodziankę sprawiła mi nasza kochana Cupcake :)
Niby nic, przecież to zwykła kartka świąteczna, ale mi ona sprawiła wiele radości. W dzisiejszych czasach kiedy życzenia są wysyłane przez sms albo publikowane na Facebook-u, dostanie kartki jest czymś fajnym, a nawet bardzo fajnym:) Zwłaszcza, że się jej nie spodziewałam:) Dziękuję bardzo, bardzo Kasiu:*
Oj szkoda, że w dzisiejszych czasach tak mało osób wysyła kartki... Bardzo fajny gest :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda bo to jest na prawdę miłe :)
UsuńWedług mnie wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuń:***!
OdpowiedzUsuń:*:*:*
UsuńJa cały czas wysyłam rodzinie i znajomym takie tradycyjne kartki świąteczne:)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam takiego zwyczaju;/
UsuńŚwietny gest :)
OdpowiedzUsuńMało kto teraz wysyła kartki na święta:)
dokładnie
Usuńmialam ten peeling i faktycznie szalu nie bylo .
OdpowiedzUsuńCała Kasia:) Chodząca dobroć z nutką zaskoczenia:)
OdpowiedzUsuńAha zapomniałam.....widzę zmiany na blogu:):)
OdpowiedzUsuńTak miało być inaczej, ale stanęło na własnym banerze i na razie chyba tak zostaniem:)
UsuńRaczej się na niego nie skuszę ..
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten żel peelingujący i całkiem dobrze się z nim współpracowało :)
OdpowiedzUsuńoo jaki mily akcent z ta kartka ;))
OdpowiedzUsuńa zel mialam kiedys i mi w sumie pasowal :D Chociaz wtedy nie mialam takich wagrow jak teraz ^^ :D