Jak wam mija dzień??? Ja dalej wypatruje wiosny i dlatego dzisiaj będzie o pachnącej róży:) He he to bardziej tyczy się lata, ale nie czepiajmy się szczegółów:) Piękny zapach róży na moim ciele jest zasługą masła do ciała od Green Pharmacy - róża piżmowa i zielona herbata, które dostałam na blogerskim dniu kobiet w Rzeszowie.
Masło dostajemy w wygodnym 200 ml pojemniku, ja osobiście wolę stojące, wyciskane pojemniki no ale jeśli chodzi o masło i jego konsystencje, to ciężko by było je wycisnąć z pojemnika stojącego :P Także taki odkręcany pojemnik, jak najbardziej jest bardzo wygodny. Masło jak to masło, jest bardzo zbite, do tego stopnia, że można go "odłamywać" kawałkami (he he jakkolwiek to brzmi). Chodzi mi o to że jak się je nabiera to może się wydawać, że ciężko się je będzie rozsmarowywać, jednak masło po zetchnięciu ze skórą robi się miękkie i z aplikacją nie ma najmniejszego problemu.
Masło ma delikatny, różowy kolor i po otwarciu pojemnika wręcz uderza zapach róży, zielonej herbaty ja nie wyczuwam. O ile w pudełku zapach jest bardzo intensywny, na skórze jest on już subtelniejszy, ale dalej go czuć. Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie miałam żadnego masła:) Jakoś zawsze kupowałam balsamy, sama nie wiem czemu, ale po wypróbowaniu tego masła, wręcz zakochałam się w tych produktach i na pewno teraz będę chętniej po nie sięgała. Masło genialnie nawilża moją skórę oraz ją regeneruje, powiedziałabym, że lepiej niż nie jeden balsam.
Masło po nałożeniu tworzy delikatną nawilżającą powłoczkę. Dobrze się wchłania, jednak trzeba chwilkę poczekać przed nałożeniem ubrań. Na drugi dzień po aplikacji moja skóra dalej była nawilżona, co przy stosowaniu balsamów różnie to bywało. Na prawdę jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku i z chęcią wypróbowałabym inne zapachy. Malutkim minusem jest jego wydajność, po kilku użyciach zostało go pół:) Cena tego cuda to około 12 zł.
A wy jakie masła polecacie?
Buziaki:*
lubię takie gęste masła :) ja bardzo lubiłam masło Farmony Tutti frutti granat i pitaya a najgorsze jakie miałam to z The Body Shop cytrynowe- chemia, istna chemia w zapachu, masakra... Zapach kostki do wc..
OdpowiedzUsuńMasło od Farmony czeka u mnie na swoją kolej:)
UsuńMasła uwielbiam na okres jesienno - zimowy i wczesną wiosną:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na lato może być za tłuste, ja w lecie lubowałam się w olejkach do ciała, zobaczymy jak będzie w tym roku:)
UsuńNo powiem szczerze, że cały czas się zastanawiam nad jego zapachem:)
UsuńJa uwielbiam waniliowe masło Joanny- mój hit! :)
OdpowiedzUsuńJa miałam kawowe ale je oddałam, bo nienawidzę zapachu kawy.
UsuńOstatnio kupiłam sobie peeling z tej serii i masło mnie też bardzo kusi, teraz po przeczytaniu tej recenzji kusi jeszcze bardziej:P
OdpowiedzUsuńJa też chętnie wypróbuję inne zapachy.
UsuńCiekawa konsystencja;) Gęściutka:)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, ale ja na razie mam jeszcze końcówkę balsamu z bandi i 3/4 masełka z farmony-czekoladowego:))) Także może w przyszłości się na nie skuszę:)
Tak, konsystencja jest genialna, jak je otworzyłam to aż żal było je napoczynać tak pięknie się prezentowało:)
UsuńMasła z tej firmy kuszą mnie strasznie! Muszę w końcu się na jakieś zdecydować:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo warto:)
Usuńjaka konsystencja , wygląda jak budyń ;)
OdpowiedzUsuńMi się kojarzy z panna cotta :)
UsuńPo otwarciu właśnie taką miał konsystencję, nawet pęcherzyki powietrza były takie same :)
UsuńLubię masełka z GP :D
OdpowiedzUsuńnie lubię kosmetyków pachnących różą, jakoś tak mi się z różańcem od azu kojarzą ;)
OdpowiedzUsuńHe he oj do różańca to mu daleko :P
UsuńMyślę, że zapach mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńmam, ale jeszcze czeka :)
OdpowiedzUsuńja polecam ci z GP to o zapachu zielonej herbaty. Bardzo świeży zapach;)
OdpowiedzUsuńOoo muszę się kiedyś skusić, kiedyś miałam perfumy o zapachu zielonej herbaty i byłam nimi zachwycona, więc pewnie i masło o tym zapachu by mi się spodobało :)
Usuńmm przypomniałaś mi,że zapomniałam na śmierć o masełkach do ciała.. :D
OdpowiedzUsuńJa swój dałam przyjaciółce ale zapach ma cudowny :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie;)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się zacnie :) Już sam zapach mówi za siebie Róża piżmowa,zielona herbata ymmmm........ ap ropo herbaty to pora się jej napić ....Buźka ;)
OdpowiedzUsuńHa ha no najlepiej zielonej o smaku róży piżmowej :P
Usuńwszystko byłoby piękne gdyby nie ta okropna konsystnecja;/ jakby do balsamu dodać żelatyny. Masakra, zeby sie przebić palcami w to masło.
OdpowiedzUsuńMasz rację, konsystencja jest bardzo zbita, ale mnie jakoś to strasznie nie przeszkadza :)
UsuńJa polecam masła z Tołpy z serii Eco Spa. Zapach charakterystyczny - ja go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńłooo jestem mega ciekawa tego zapachu :) Ale kurczę ja nie jestem przekonana do maseł, ale mam uprzedzenia ^^ Miałam keidys jedno z Ziaji i było totalna klapą ;D Po jednym użyciu byłam tak zdezorientowana, że wywaliłam :D Ale to dawno haha jakies 4-5 lat temu conajmniej :D
OdpowiedzUsuńJa też jestem laikiem jeśli chodzi o masła, ale dopóki nie będzie upałów zamierzam smarować się tymi "dziwnymi" specyfikami :P
UsuńJa mogę polecić masło Fruttini - Cherry Vanilla :). Cudowny zapach!
OdpowiedzUsuńP.S. Jestem obserwatorką Twojego bloga i jeśli masz ochotę to z wielką chęcią zaproszam Cię do siebie na moje pierwsze rozdanie :). Pozdrawiam!