Dzisiaj przychodzę do was z moim jak na razie najlepszym peelingiem do ciała. Przyznam się że od dłuższego czasu poszukuję "mojego" peelingu i niestety bardzo ciężko jest mi go znaleźć. Kiedyś, bardzo dawno temu miałam peeling z Avonu bodajże w fioletowym opakowaniu i było to najlepsze mazidło do ciała jakie miałam, niestety Avon peeling wycofał i od tamtego czasu jestem w fazie poszukiwań ideału.
Na blogerskim dniu kobiet w Rzeszowie dostałam od firmy Farmona piernikowy peeling cukrowy do ciała. Poszedł na pierwszy ogień, ponieważ poprzedni mój niby peeling z Safiry okazał się totalną pomyłką. I od pierwszego jego użycia stał się on moim ulubieńcem.
Peeling ma bardzo wygodne opakowanie, dobrze się go nabiera ponieważ jest dość zbity i innej możliwości opakowania raczej nie można było zastosować. Po otwarciu unosi się piękny ale delikatny zapach pierników, nie jakiś chemiczny, ale zapach najprawdziwszych pierników :) Co też dla mnie jest ważne, zapach po umyciu na skórze nie jest wyczuwalny, co jak co ale nie chciałabym pachnieć ciastkiem Bożo Narodzeniowym :P
Co do koloru, hmm.... no kolor jaki jest sami widzicie :) Powiedzmy, że kolor przypomina mi też piernik :P No teraz oczywiście się już czepiam :) Peeling jest dość gruby a ja takie bardzo lubię, bardzo dobrze złuszcza naskórek i pozostawia powłoczkę, która nawilża skórę. Czytałam u was że tego nie za bardzo lubicie w nim, ja za to go uwielbiam, bo po kąpieli nie muszę smarować się balsamem.
Podsumowując bardzo udany produkt tej firmy, z pewnością do niego wrócę, ponieważ teraz zaczęłam używać peelingu dość drogiego, którym się bardzo dużo osób zachwyca a się nim rozczarowałam i chciałabym z powrotem mieć swojego faworyta:) Cena też stawia go na pierwszym miejscu, bo jest to około 13 zł:)
Na dzień dzisiejszy jest to najlepszy peeling jaki miałam ostatnimi czasy, ale że jestem kim jestem i ciągle mnie korci aby próbować czegoś nowego, więc dalej próbuje nowych i nowych i.......:)
A wy jakie peelingi polecacie do wypróbowania???
Buziaki:*
nie dość zę ściera to powala zapachem
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zapach jest na drugim miejscu, najważniejsze jest zadowalające działanie:)
UsuńMam z tej firmy krem do rąk - uwielbiam jego zapach :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam że jest krem z tej serii
Usuńzapach jest obłędny... jadłabym ten peeling normalnie :D
OdpowiedzUsuńA ja za piernikami jako ciastko nie przepadam:P
UsuńO widzę z opisu że by mi się spodobał:D
OdpowiedzUsuńNa pewno :)
UsuńCzuję się skuszona :D
OdpowiedzUsuń:P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuńMiałam go . Dla mnie dużo za słodki !
OdpowiedzUsuńaż się rozmarzyłam na myśl o tych piernikach :D
OdpowiedzUsuńHa ha a do Bożego Narodzenia tyle czasu zostało :P
Usuńzainteresowałaś mnie i jestem ciekawa jak wypadłby w porównaniu z moim ostatnim odkryciem :) ja uwielbiam avonowski peeling z minerałami z MM, ale nie wiem czy go nie zdradzę na rzecz najnowszego nabytku ;)
OdpowiedzUsuńNo chwal się nim w takim razie??:) Ja teraz zaczęłam właśnie używać peeling drogi i bardzo popularny ostatnimi czasy, ale nie jestem z niego zadowolona ;/
UsuńPachnieć to musi obłędnie ! ;)
OdpowiedzUsuńI tak właśnie było :)
UsuńŚwietny post!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
Obserwujemy?;>
UWIELBIAM produkty z serii sweet secret :)
OdpowiedzUsuńpachną przepięknie ;)
A dla mnie nie każdy zapach jest znośny :) Piernika też się bałam, ale jest piękny :P
UsuńPolecam waniliowy - mój ulubiony! Pachnie jak pudding z prawdziwą wanilią, pycha!!!!!! U mnie na blogu jest jego recenzja, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńzapach u mnie by nie przeszedl, ja zapach perniczkow tylk w okolicy świąt BN, ale sprawdzę inne zapachy:)mialam z tej firmy krem do rąk, zapach powalający , banan, ananas i kokos chyba.. ale nawilżnie słabawe:)
OdpowiedzUsuńJa miałam masło do ciała właśnie o takim zapachu, ale zapach mi nie przypadł do gustu;/
UsuńOj kusisz, kusisz... :)
OdpowiedzUsuńMoimi faworytami są peelingi BeBeauty z Biedronki ;)
Muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuń